Jezioro Nidzkie, jedno z bardziej położonych na południe jezior na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich upodobały sobie mielizny i… artyści
Za granicą rezerwatu Jezioro Nidzkie, którą umownie jest linia energetyczna za mostami na południe od Rucianego wreszcie nasz jacht może wypłynąć na szerokie wody, gdzie można poszaleć na żaglach. Zaraz za granicą rezerwatu, po lewej burcie mijamy wyspę. Najlepiej ominąć ją szerokim łukiem. W jej północnej i południowej części dno jeziora opada bardzo łagodnie, tworząc sięgające nawet 200 metrów od brzegu mielizny. Po prawej stronie z kolei miniemy leśniczówkę Pranie znaną z muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. W Praniu latem trwają cykliczne spotkania literackie i poetycko – muzyczne – koncertowała tu m.in. Renata Przemyk. Nie wszyscy wiedzą, że Leśniczówka wzięła swą nazwę od otaczających ją dawniej łąk, pól i pastwisk, które „prały” jak mawiali dawni Mazurzy, czyli pokrywały się mgłą.
Jezioro jest tu szerokie i głębokie, pozwalając na długie halsy każdym jachtem. Na obu brzegach dostrzeżemy liczne miejsca biwakowe – po prostu archetyp krainy Mazury.
Jezioro Nidzkie – miejscowość Krzyże
Po przepłynięciu ok. 5 km od linii energetycznej na prawym brzegu znajduje się miejscowość Krzyże z ośrodkiem wypoczynkowym. Można tam zacumować jacht i pójść na zakupy lub spałaszować obiad w Gospodzie u Kaczorka.
Krzyże od lat ściągały pisarzy, filmowców i innych artystów. Powstawały o nich reportaże i filmy dokumentalne. Pierwsze wzmianki o wsi sięgają 1706 roku. Jedna z wersji nazwy Krzyże nawiązuje do kształtu krzyża, jaki tworzy w tym miejscu jezioro Nidzkie z zatokami Zamordeje Wielkie i Małe. Inna powołuje się na niemiecką nazwę wsi Kreuzofen. Pierwszymi osadnikami, którzy tu przybywali m.in. z Polski, byli smolarze, którzy wypalali drewno. Stale w Krzyżach mieszka tylko 60 osób. Jednak latem liczba ta rośnie do 500. Większość przyjezdnych stanowią ludzie stale wracający tu od lat, ceniące sobie spokojny lokalny klimat, pojawiają się tu m.in. tacy artyści jak Daniel Olbrychski, Bohdan Łazuka i Wojciech Młynarski.
Dalej na południe jezioro zwęża się. Po jego zachodniej stronie znów trzeba uważać na sięgające daleko w jezioro płycizny. Za przewężeniem po prawej stronie rozpościera się zatoka Zamordeje Wielkie, zaś po lewej – Zamordeje Małe. Jest to najszersza część jeziora – w tym miejscu Nidzkie ma prawie 2 kilometry szerokości. Po prawej stronie dostrzeżemy miejscowość Karwica. Koniecznie trzeba zacumować w tej okolicy i podziwiać przepiękną panoramę jeziora z wysokiego brzegu półwyspu Zamordejskiego.
Jezioro Nidzkie, im dalej w las…
Dalej jezioro ponownie zaczyna się zwężać i wydaje się, że to już jego koniec. Po chwili jednak otwiera się wąski przesmyk, a za nim kolejne kilka kilometrów wody. To już jednak żegluga dla wytrwałych, dobry trening szybkiej halsówki. Na północnym brzegu znajduje się stanica wodna PTTK Czaple. Przyjemne miejsce do postoju i kąpieli. Tu jednak na samym środku jeziora możemy zaczepić mieczem o dno. Jeżeli popłyniemy dalej, na takie mielizny natrafiać będziemy coraz częściej dlatego też dalszą żeglugę odradzamy. Jezioro robi się coraz płytsze – miejscami warstwa wody wynosi tu 20-40 cm. Jeżeli zaryjemy mieczem, lub płetwą sterową w muł, będzie nam trudno wydostać się z tej pułapki. Na odepchnięcie się od dna nie ma co liczyć – pagaj czy nawet dłuższa tyczka miękko ugrzęzną w mule. Dalej co prawda jest jeszcze jedna dość duża i głęboka zatoczka, ale bardzo trudno się na nią dostać. Do zatoki wpada rzeczka Wiartelnica, wypływająca z jeziora Wiartel. Ten odcinek można pokonać już tylko kajakiem.
Tym samym dotarliśmy do najdalej na południe wysuniętego krańca szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Charakterystyczny komin to Jaśkowo, gdzie dopływają tylko najwytrwalsi z wytrwałych żeglarzy.
Rezerwuj jacht już teraz!
Promocja First Minute.
RABAT 10% od cen w cenniku 2024 !
Tylko do 31 stycznia 2024!