Poland Boat Show 2025 – silniki, pływające domy i garść refleksji o tym, dokąd płynie żeglarstwo

Tegoroczne targi Poland Boat Show 2025 można by spokojnie nazwać festiwalem motorówek, silników i hausboatów. Z punktu widzenia żeglarzy – trochę szkoda, że wiatr w żaglach coraz rzadziej wieje również w halach targowych. Ale z drugiej strony… było na co popatrzeć. I było o czym pogadać.


Żeglarki mają lepiej!

Z okazji Dnia Kobiet w tym tygodniu wszystkie żeglarki zyskują i mogą liczyć na 8 proc. zniżki przy rezerwacji tygodniowych czarterów na Mazurach!
Bądź jak Marie Curie - Skłodowska i nie bój się przełamywać żadnych barier, także tych żeglarskich.

Skontaktuj się z nami »

Czarteruj jacht w zaufanej firmie!
NAUTIGO działa na rynku 15 lat. Opinie w Google 4,9/5

Promocja First Minute.
Czarter Jachtów żaglowych i motorowych
RABAT Nawet do 10% od cen w cenniku 2025 !


Tylko do 28 lutego 2025!
Dowiedz się więcej »

Motorówki, hausboaty i domy na wodzie

Zdecydowaną większość wystawców stanowili producenci jednostek motorowych – od maleńkich łódek wędkarskich, przez rodzinne hausboaty, aż po całe pływające domy. To właśnie one są teraz hitem na Mazurach – coraz więcej osób woli sielankowe „pływanie po jeziorze” nawet czymś czym nie da się sterować.

Na targach panowała też wyraźna rywalizacja: kto pokaże większy silnik. W pewnym momencie przestaliśmy liczyć, ale największy miał chyba coś koło 1500 koni. 
targ silnik
Nie zabrakło też sprzętów, które zawsze wywołują uśmiech – nasz ulubiony Sea Bike, czyli rower lądowo-wodny, przy którym zawsze robimy przystanek, a także cywilna amfibia, SUP-y, pontony, banany i kanapy do holowania – wszystko, co potrzebne, by spędzić lato na wodzie i się dobrze bawić.

Cywilna amfibia

Trendy w osprzęcie

Wśród dodatków i akcesoriów największe zainteresowanie wzbudziła moda na imitację teaku – specjalną piankę, którą niektórzy wykładają całe pokłady. Opinie? Skrajne. Jedni ją kochają, inni nienawidzą.
Jak powiedział nam jeden z odwiedzających, który po pierwszym sezonie zerwał całą: „Grzało się tak, że niemiłosiernie prażyło w dupę”.  Trudno o lepszą recenzję w jednym zdaniu. 😄

RIB od wschodnich sąsiadów i inne ciekawostki

Naszą uwagę przyciągnął też RIB prezentowany przez ekipę zza wschodniej granicy – wyglądał, jakby miał więcej wspólnego z jednostkami wojskowymi niż rekreacyjnymi. Na dziobie zamontowano knagę i światła na wysięgniku o tak solidnej podstawie, że wyglądała jak przystosowana do czegoś… znacznie bardziej poważnego niż cumowanie przy pomoście.

A jednak trochę żagli…

Choć czasy, gdy w tytule targów wiał wiatr, dawno minęły, kilka jednostek żaglowych się jednak pojawiło.
Szczególnie ciekawa była seria Odysseya z giżyckiej stoczni – nowa marka, ale konstrukcje do złudzenia przypominają Antilę. Za to imponują rozmiarem – najmniejszy model ma aż 31 stóp.

Na stoisku Northmana mogliśmy zobaczyć jacht w wersji armatorskiej. Wielki plus i duży szacunek – wnętrze dopracowane, solidne, po prostu robiło wrażenie.
targi maxus30 wnętrze
Nie zabrakło też klasyki – Antile. I tutaj trwa trend mnożenia wersji: zamiast 24, 26 i 27 mamy dziś 26.2, 28 i 28.2. Szczerze mówiąc, różnice między nimi wydają się kosmetyczne – kadłuby te same, a zmieniają się tylko drobiazgi i nazwy. Prezentacja Antili wraz ze Stillo tylko podsyciła plotki o przejęciu jednej stoczni przez drugą… Ale – jakby co – nie słyszeliście tego od nas 😉


A na deser – prawdziwy smaczek: projekt Bez 2. Kto pamięta tę malutką kabinówkę z Mazur? Jeśli właśnie uniosłeś brwi z nostalgią, pewnie masz już czterdziestkę lub pięćdziesiątkę na karku. Ech… to były Mazury. Kultowy jachcik zyska następcę, nową, świeżą wersję od tego samego projektanta. Mam nadzieję, że jeszcze o tym napiszemy na blogu.

bez 2

Jabłka, szanty i inne atrakcje

Nie samymi jachtami człowiek żyje. Dlatego ogromne dzięki dla naczarter.pl – zapewnili muzyczną oprawę, a szanty w ich wykonaniu niosły się po całej hali.
Osobne brawa dla stoczni Promotor – jako jedni z nielicznych częstowali jabłkami, a nie długopisami i krówkami. Choć moi synowie ewidentnie woleli te drugie, to gest był naprawdę miły 🍎

Targi nie mogły się obyć bez klasyków: ostrzałki do noży, fotele z masażem, Land Rovery i – nowość w tym roku – auta chińskie (których to nazw marek nie potrafię jeszcze wymienić spontanicznie, ale kto wie co będzie za rok) oraz Mazda, która próbowała wpasować się w żeglarski klimat.

Dwa spotkania, które zostają w głowie

Na koniec dwa doświadczenia, które zostaną z nami na dłużej.

Pierwsze – rejs Pana Darka. Niezwykły człowiek, doświadczony przez życie i choroby, ale z niesamowitą energią i wolą działania. Planuje samotny rejs z Mazur do Bordeaux! Obiecałem sobie, że opiszę jego historię szerzej na blogu – bo takich ludzi warto poznawać i pokazywać.
Pan Darek
Drugie – projekt WOPR lifeJacket.pl. Świetna inicjatywa, która przypomina, że bezpieczeństwo na wodzie to temat, o którym nie powinniśmy zapominać. Nowoczesne kamizelki pneumatyczne to zupełnie inna liga niż te sprzed lat – lekkie, wygodne, a przy tym naprawdę skuteczne. Mamy nadzieję, że wkrótce porozmawiamy z Oliwierem, pomysłodawcą projektu, który ma zrewolucjonizować ten produkt i pokażemy Wam więcej.

Do zobaczenia za rok

Podsumowując – Poland Boat Show 2025 to impreza, na której każdy znajdzie coś dla siebie, choć żeglarze pewnie znów poczuli lekki niedosyt. Ale taka już chyba jest dzisiejsza rzeczywistość – mniej żagli, więcej koni mechanicznych.

A jeśli byłeś na targach – daj znać w komentarzu, co Tobie najbardziej zapadło w pamięć. Może to właśnie Twój ulubiony jacht albo rozmowa z kimś wyjątkowym stanie się inspiracją dla kolejnej żeglarskiej historii?

Targi trwają do niedzieli, więc kto chce, ten zdąży.

Wybierasz się na żagle?
Ściągnij na swój email:

🎵 Śpiewnik Żeglarski
😋 Żeglarską Książkę Kucharską
⚠️☠️Niezbędnik - Niebezpieczne miejsca na Mazurach

3 komentarze/y do artykułu “Poland Boat Show 2025 – silniki, pływające domy i garść refleksji o tym, dokąd płynie żeglarstwo

  • 10 października, 2025 at 2:38 pm
    Permalink

    Taka Beze mieliśmy z rodzeństwem , jedną z pierwszych na Mazurach. Pamiętam jak pływałam, miałam sporo chętnych do odwiedzania by zobaczyli jak wygląda w środku. Bardzo sympatyczna łódeczka. Mając małe zanurzenie (10 cm.) mogłam dopłynąć prawie do samego brzegu. Była bardzo fajna. W środku miała 2 miejsca na spanie, ale tak wykombinowaliśmy że były 3. Wiec pływało się w trójkę.
    Cóż stare dobre czasy.

    Reply
  • 12 października, 2025 at 4:14 am
    Permalink

    No cóż… na widok BEZ’a łezka w oku się zakręciła. Kabinówka, to już było coś! Oczywiście Venuska była marzeniem niedoścignionym, ale większość pływała takimi właśnie łupinkami (Mak, Trampek itd.). Przy nich obecne jachty to już prawdziwe hotele na wodzie.

    Reply
  • 13 października, 2025 at 8:36 am
    Permalink

    To prawda. Nikomu się nawet nie śniło, żeby kabina miała taką wysokość, by móc się wyprostować, a wieczorne rozmowy toczyły się przy świeczce :)
    Ale to jeszcze nic, bo w uszach brzmią mi opowieści mojego Taty, który żeby ugotować ziemniaki po prostu odgarniał paprochy z powierzchni i nabierał wody do garnka.
    :)

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *