Mazury z dziećmi? Żeglowanie? Jak najbardziej. To szansa na niezapomniany wypoczynek i spędzenie czasu faktycznie z dzieciakami, a nie z telewizorem czy komputerem. Uwagę należy zwrócić na dwie istotne sprawy: bezpieczeństwo i potencjalne znudzenie najmłodszych przez długie pływanie.
Żeglarki mają lepiej!
Z okazji Dnia Kobiet w tym tygodniu wszystkie żeglarki zyskują i mogą liczyć na 8 proc. zniżki przy rezerwacji tygodniowych czarterów na Mazurach!
Bądź jak Marie Curie - Skłodowska i nie bój się przełamywać żadnych barier, także tych żeglarskich.
Czarteruj jacht w zaufanej firmie!
NAUTIGO działa na rynku 12 lat. Opinie w Google 4,9/5
Promocja First Minute.
Czarter Jachtów żaglowych i motorowych
RABAT 20% od cen w cenniku 2025 !
Tylko do 31 grudnia 2025!
– Dla nas rejs z wnukami był niesamowity. To było odkrycie Krainy Tysiąca Jezior zupełnie na nowo, spojrzenie na nią innymi oczami. Choć znamy te miejsca od kilkudziesięciu lat, to nagle znów były nowe: las wydawał się dziki, a łowienie ryb wielką przygodą – opowiada pani Marta z Olsztyna, która dwa lata temu po raz pierwszy ruszyła na wakacje na jachcie z mężem Andrzejem i ze swoimi wnukami. – Wzięliśmy wtedy lepszą łajbę, z ogrzewaniem, ale dzięki temu w dużej mierze uniezależniliśmy się od pogody – wspomina.
I choć grzanie na jachcie jest rzeczą przydatną, to płynąc latem można z niego zrezygnować. Za to zdecydowanie podstawową kwestią są odpowiednio dobrane kapoki. Kierować się należy wagą naszych pociech, warto też zwrócić uwagę by kapoki z tyłu miały „rączkę” za które malucha można przytrzymać, czy w najgorszym razie wyłowić z wody.
Co jeszcze zrobić by poprawić bezpieczeństwo najmłodszych adeptów Neptuna? Przede wszystkim nauczyć podstawowej zasady – „jedna ręka dla jachtu”, czyli tego że w każdym momencie przebywania na łajbie trzeba się jej trzymać.
Na jeziorach raczej nie sprawdzają się rozwiązania z morza – tu nie ma miejsca na lajflinę.
– Broń Boże nie należy dzieci przywiązywać szelkami albo innymi linkami – przestrzega Jarosław Sroka, dyrektor biura Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – W przypadku wywrotki dziecko w kapoku wyląduje w wodzie, albo pod jachtem. Jeśli jest przywiązane liną, która może się zaczepić o reling czy wantę, to finał może być tragiczny. Ale to przypadek ekstremalny. Moim zdaniem, im szybciej zabierzemy dzieci na jacht, tym lepiej przyswoją sobie zasady bezpieczeństwa i będą żeglować w przyszłości – zachęca ratownik.
Wydaje się, że istotna jest też pewna dyscyplina oraz założenie, że dzieci się nas słuchają i w razie potencjalnych problemów bez sprzeciwu wchodzą do kokpitu czy do kabiny. Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, warto rozważyć też siatki relingowe. Ale to rozwiązanie kontrowersyjne. Niektórzy je sobie chwalą, inni twierdzą, że to „udogodnienie” przeszkadza we wszystkim. Na pewno trzeba siatki porządnie zamontować – często nie są wystarczająco napięte, czy przywiązane w odpowiedniej liczbie miejsc.
Mazury z dziećmi. Lepiej pływać mniej, a częściej
Wybór łajby to też rzecz ważna. Warto wybrać taką, która ma stosunkowo dużą stabilność, nie łapie przechyłu przy najmniejszym wietrze i ma sporo miejsca w kokpicie. Przyda się także chemiczne wc, można pomyśleć o jachcie z zamykanymi kabinami.
Gdy już mamy jacht i dopasowane kapoki, by projekt „Mazury z dziećmi był udany”, trzeba skompletować odpowiednio liczną załogę. – Płynęliśmy w cztery osoby dorosłe, i trójkę dzieci. Najmłodszy uczestnik rejsu miał dwa i pół roku, a moje bliźniaki miały wtedy niecałe cztery lata – wspomina Agnieszka Chmielewska, która pierwszy raz z potomstwem pływała w zeszłym sezonie. – Baliśmy się tego rejsu, nie wiedzieliśmy czego oczekiwać po dzieciach, ale wyszło znakomicie. Ważne by mieć odpowiednią liczbę załogantów. Tak by ktoś zawsze mógł siąść z dzieciakami w jachcie i się z nimi po prostu pobawić. I jednocześnie by nie brakowało rąk na pokładzie – podpowiada żeglarka i dodaje, że na tym rejsie jej rodzina pływała po 3-5 godzin dziennie. – Dzieci potrzebują ruchu, tak więc trzeba im dać czas by się wybiegały. Fajnie gdy np. w porcie jest plac zabaw. Stawanie na dziko też dostarcza wrażeń, można choćby rozpalić ognisko. A samo zbieranie drewna to wyprawa co nie miara.
Dobrym rozwiązaniem jest także pływanie dwa razy dziennie po dwie – trzy godziny dwa razy dziennie. Wtedy ciągle coś się dzieje. Bo jeśli maluchy pływają po osiem – dziesięć godzin bez przerwy, to często się po prostu do żeglarstwa zniechęcają – Pływałem tak z rodzicami jak byłem mały, i mi się nie podobało. Zraziłem się na kilka lat i ponownie żeglarstwo odkryłem dopiero pod koniec liceum – opowiada nam Tomasz Bająkowski, który mieszka w Edynburgu, ale regularnie przyjeżdża na Mazury.
Gdy dzieciaki są naprawdę małe, mają ledwo kilka miesięcy, to nie ma problemu z zapewnieniem im atrakcji. Ale gdy mają dwa i więcej lat, wtedy poważnym problemem może stać się nuda. Na łamach Magazynu „Wiatr” mówiła o tym psycholog dziecięca Ewa Ulrich – Załęcka, która polecała m.in. uzbrojenie młodego człowieka w cyfrowy aparat fotograficzny i mianowanie go reporterem czy np. wspólne oglądanie chmur i zgadywanie jakie zwierzęta czy inne stwory mogą obrazować. Atrakcją może być nauka wiązania węzłów. Warto zabrać ze sobą także karty lub inne gry planszowe, które zajmą dzieciaki w trakcie niepogody, bo jak wiadomo „w czasie deszczu dzieci się nudzą” .
Mazury z dziećmi. Gdzie warto płynąć?
Oczywiście zawsze zajmująca może być sama nauka żeglowania i tłumaczenie dlaczego akurat w tym momencie wykonujemy daną czynność, ale tym najmłodsi mogą się szybko znudzić. Dlatego oprócz wspominanych rozwiązań walki z nudą bardzo ważne jest także, dokąd płyniemy. Dzieci lubią plaże i budowanie zamków czy babek z piasku. Wszelkie biwaki, gdzie są płycizny są w cenie.
Jeśli wybierzemy południe Mazur, na pewno warto zajrzeć do Popielna, gdzie oglądać można koniki polskie. Warty obejrzenia jest też Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie w pobliżu miejscowości Ruciane – Nida, gdzie rezydują m.in. rysie. Atrakcją może też być samo śluzowanie się na Guziance – to że jacht nagle unosi się w górę robi na maluchach wrażenie. Oczywiście swego rodzaju magnesem są Mikołajki. Choć dla dorosłych mogą być męczące, to liczba trampolin, dmuchanych zamków i innych tego typu atrakcji może najmłodszym zawrócić w głowie. Ma się rozumieć nie brakuje także okazji do zjedzenia loda czy gofra z marmoladą.
Z kolei gdy wybierzemy północ, to warto zobaczyć giżycką twierdzą Boyen, czy poniemieckie bunkry na Mamerkach. Przeżyciem może też być nocowanie na którejś z wysp jak np. Upałty czy Gilma, gdzie wędrowanie po ruinach pobudza wyobraźnię nie tylko najmłodszych. Opowieści o takiej przygodzie w przedszkolu naszych dzieci będzie można usłyszeć jeszcze długo po wakacjach.
Co trzeba lub warto zabrać
- Odpowiednie kapoki
- Gry planszowe, książki, zabawki
- Przenośny przewijak
- Mobilna niania elektroniczna (pozwoli siedzieć przy ognisku, gdy maluchy śpią w jachcie)
- Hamak (nielada atrakcja podczas stania na dziko)
Czarter jachtu do bezpiecznej żeglugi z dziećmi.
Promocja First Minute.
RABAT 20% od cen w cenniku 2025 !
Tylko do 31 grudnia 2024!
W tym roku w końcu się udało, pierwszy raz postawiliśmy żagle z naszą trójką. Najmłodszy Marcel, lat 3, dzielnie ciągał sznurki. To co najważniejsze – to brak spinki. Czyli jak któregoś dnia pożglujemy 30 min lub w ogóle to też fajnie. Dzieciaki nie mogą się zrazić, a ciągle jeszcze zabawa w piachu i taplanie się w wodzie będzie fajniejsze niż zwrot przez sztag :)
Fajne macie jachty, a wpisy generują uśmiech na twarzy.